wtorek, 27 sierpnia 2013

Wakacje na rowerach...


Moi mili, jest mi bardzo miło, że z taką radością i ochotą bierzecie udział w naszych wycieczkach rowerowych. Tym bardziej są one -dla mnie- przyjemnością, ponieważ to Wy mobilizujecie mnie, kiedy już opadam z sił :) Trasy naszych wypraw bywają trudne i ciężkie do przejazdu, za każdym razem daliście jednak radę – ci młodsi i ci starsi. Brawo, brawo dla Was – pozdrawiam c. Kasia.


 Dnia 25.08.13 wybraliśmy się na wycieczkę rowerową, było bardzo fajnie. Zrobiliśmy sobie przerwę na odpoczynek i zdjęcia.   
Paweł udawał żołnierza a ja z Mateuszem udawaliśmy poddanych – tak na żarty.

Jest tu kilka zdjęć na których jesteśmy schowani - spróbujcie nas odnaleźć.

Chciałabym jeździć na takie wycieczki  co dziennie

Kasia F.








Podczas naszej wspólnej wycieczki pojechaliśmy do lasu. Jechaliśmy po bardzo trudnych, polnych terenach.

To właśnie my zawsze prowadziliśmy, ponieważ młodsi koledzy mieli trudności  z jazdą pod górki.

Na polanie oczywiście odpoczywaliśmy, robiliśmy sobie zdjęcia  i opowiadaliśmy sobie kawały i dowcipy.

Było bardzo fajnie i chcemy jeszcze.                                                      Mateusz i Paweł
 





Pewnego czwartkowego popołudnia zrobiliśmy sobie wycieczkę rowerową do Morzęcina Wielkiego. Przed wyjazdem wszyscy mówili, że wiedzą gdzie to jest ale później okazało się, że wiem tylko ja. Kasia


Dnia 22.08.2013 była wycieczka rowerowa z ciocią Kasią i jeszcze innymi 4 osobami. Byliśmy w Morzęcinie Wielkim w stadninie koni. Było bardzo fajnie – przejechaliśmy się i powdychaliśmy świeżego powietrza. JUSTYNA


W czwartek pojechaliśmy na wycieczkę rowerową do Morzęcin Wielkiego. Za nim wyruszyliśmy ciocia Kasia powiedziała nam, że mamy zatrzymywać się przy każdym słowie „stop”. Jak ruszyliśmy to Justyna miała pierwszą usterkę w rowerze. Podjechaliśmy do najbliższego zakładu gdzie poprosiliśmy żeby pan zobaczył, co się stało. Jak Pan sprawdził rower podziękowaliśmy i pojechaliśmy dalej. Gdy dojechaliśmy do stadniny to trochę odpoczęliśmy i zrobiliśmy kilka zdjęć. Później pojechaliśmy dalej i znaleźliśmy drzewa z mirabelkami. Trochę pojedliśmy a potem musieliśmy już wracać do domu na kolację. NATALKA



WSPOMNIENIA ZE STAREGO ALBUMU

Ze starego albumu – kilka wspomnień i przypomnienie dla uczestników wyprawy po Obornikach Śląskich. Przypominacie sobie jakie naśladowaliśmy zwierzęta wygwizdując ich charakterystyczne dźwięki  - trawą? Kacper z Pawłem nauczyli mnie gwizdać posługując się trawą. Dobre sobie - jakie miałam z tym kłopoty :). Mały Patryk, choć najmłodszy, do samego końca miał dużo sił i werwy. Później odpoczynek i poczęstunek – mmm..... ciasto, które prędzej upiekliście z c.Grażynką. Dziękuję Wszystkim i pozdrawiam, c. Kasia.