czwartek, 21 kwietnia 2011

WIELKANOC 2011

Niech Wam Mili będzie wiosennie, słonecznie, świątecznie. Niech cieszą Wasze oczy kolorowe pisanki i wielkanocne baranki. Niech się w śmigus-dyngus woda na Was leje, a wielkanocny zając przyniesie radość i nadzieję ; ciocia Grażyna


Zdrowych , pogodnych Świąt Wielkanocnych
oraz przepysznych potraw ,a
zwłaszcza tych naszych domowych
przygotowanych przez ciocię Terenię i
Wioletę ,a w poniedziałek dobrej zabawy z wodą ,
ale pamiętajcie we
wszystkim umiar:) Buziaczki; ciocia Anetka.

Wesołego Alleluja !!!
Zdrowych i radosnych Świąt Wielkanocnych, 
wewnętrznego spokoju,
radości
, odpoczynku ,smacznego jajka ,
ulewnego dyngusa
i błogosławieństwa
Bożego
dla wszystkich dzieci
i współpracowników
życzy ciocia Kamila z
rodzinką :)


                                  
Przygotowania do Świąt.


Pieczemy, sprzątamy i robimy wspólnie mnóstwo innych różnych rzeczy:)

Gdzie kucharek siedem , czujemy się jak w ...niebie !!! Zmieniamy staropolskie przysłowie o wielu kucharkach i rzekomym braku jedzenia! Nam poszło wyśmienicie a nasze ciacho... Hmmmm trudno mu się bylo oprzeć!

W tym wyjątkowym dniu Wielkiej Nocy, wszyscy zasiedli do wyjątkowo nakrytego syto stołu ,
w wyjątkowo świątecznych nastrojach....
Towarzyszyła nam atmosfera spokoju i radości.
Śniadanie rozpoczęliśmy tradycyjnie modlitwą , jak w każdym rodzinnym domu,
podzieliliśmy się jajkiem i złożyliśmy sobie życzenia...
Niestety nie wszyscy chcieli pozować do zdjęć :)

Po obfitym śniadaniu, spędziliśmy leniwe przedpołudnie na "pikniku", objadając się pysznym ciastem i popijając aromatyczną kawkę...


Przyszedł czas także na zabawę. Zabawa :"zajcu, ja ci pokażu"! Nasi najmłodsi poszukiwali skrycie schowanych zająców, kto znalazł ich najwięcej- wygrywał.

Justynka nie miała sobie równych....


środa, 20 kwietnia 2011

Carefleet .....





"Carefleet" to ludzie o wielkich sercach. Wiemy to na pewno, bowiem od lat spełniają nasze marzenia, także to o wakacjach "Pod Palmą"....
Z takim podziękowaniem odwiedziliśmy dziś Pana Prezesa i pracowników Firmy "Carefleet". I tradycyjnie narobiliśmy sporo zamieszania. Urocze Panie i Eleganccy Panowie z wielką życzliwością przyglądali się naszym występom i pozwolili nakłonić się do wspólnej zabawy.




Jeszcze więcej cierpliwości wykazali gdy przyglądaliśmy się ich pracy. Tyle komputerów a nikt "nie siedział na Naszej-klasie".... Na ekranach monitorów widzieliśmy tajemnicze zestawienia i tabele z których podobno można dowiedzieć się o ilości naprawianych samochodów czy
wymienianych opon. Bardzo to skomplikowane !!!


Pojechaliśmy z wizytą by podziękować za pomoc w realizacji marzenia o wakacjach pod palmą a teraz do tych podziękowań dodać powinniśmy kolejne, więc dziękujemy także za dzisiejsze spotkanie. Za cierpliwość, życzliwość i uśmiechy. I oczywiście za "zajączki" a dokładnie za trzydzieści uroczych świątecznych prezentów. Koniecznie muszę jeszcze napisać parę słów o....... windzie!!!! Winda jest boska! Taka wielka i widać z niej caaaaaałe miasto! I można nią pojechać na dziewiąte piętro i na parter i jeszcze raz na dziewiąte piętro i na parter. I niestety trzeba już wysiadać.... ale mamy nadzieję na kolejne spotkanie. I podróż windą oczywiście! Bogdan Sapkowski

A OTO RELACJA Z WYJAZDU JUSTYNKI POPRAWY

Dziś o godzinie 12 pojechaliśmy do Wrocławia .
W busie siedzieli wszyscy artyści to byli :
Robert,Wiktoria,Kacper,Justyna,Ola,Patryk i ciocia
Grażynka i Ola. gdy już dojechaliśmy na plac Świebodzki,
weszliśmy do firmy gdzie przy wejściu czekali na nas
panowie którzy pilnowali wejścia
i sprawdzali dowody cioci Oli i cioci Grażynki
sprawdzali także wujkowi Bogdanowi.Przyszła do nas pani Klaudia Kowalczyk,
pojechaliśmy wszyscy do
góry(windą )mieliśmy przy tym dużo frajdy.
Gdy byliśmy już na 5
piętrze to weszliśmy do biura i podłączyliśmy magnetofon,
wujek
zapowiedział nasze występy dla pana prezesa i dla wszystkich pracowników
firmy. Były to występy w podziękowaniu za pomoc w zrealizowaniu naszego
wyjazdu do Turcji 4 maja 2011 roku .Na koniec złożyliśmy Świąteczne
życzenia i daliśmy jajko i wielki obraz na którym były narysowane gołe
stopy i wielka zielona palma . Wszystkim podobały się nasze występy
najbardziej zabawa pod tytułem niedźwiadek .Potem weszliśmy do sali
konferencyjnej i tam czekały na nas słodkie pyszności i prezenty od
zajączka dla nas i dla wszystkich , którzy zostali w domu. Na koniec
jechaliśmy szklaną windą na 9 piątro i było widać górą
Ślężę.Bardzo nam się podobało byliśmy bardzo zmęczeni ale było
warto jechać !!!!!!!





DZISIAJ NA POCZTĘ WPŁYNĘŁO PODZIĘKOWANIE, a oto ono:

Drodzy Przyjaciele,


serdecznie dziękujemy za fantastyczny dzień. Tak, tak! Sprawiliście, że 20.04.2011 był dla całego naszego zespołu fantastyczny, radosny i bardzo niezwykły.
Piszę ten list drugiego dnia rano i czuję się zobowiązana poinformować Was o magii jaką pozostawiliście po sobie w naszym biurze. Nadal jesteście na ustach Wszystkich pracowników z mnóstwem zachwytów i pochwał. Otworzyliście nie jedno serce…

Pochwaliliśmy się Waszą wizytą na naszym Facebooku http://www.facebook.com/carefleet.sa zachęcam do komentowania J

Jeszcze raz serdecznie dziękujemy, życzymy radosnych i słonecznych Świąt Wielkanocnych – Pracownicy Carefleet S.A.

PS.
Wczoraj zostałam szczególnie wyróżniona i obdarowana pięknym jajeczkiem Wielkanocnym.
Za to wyróżnienie pragnę Wam szczególnie podziękować - to dla mnie zaszczyt.
W związku z tym, pozwolę sobie na odrobinę prywaty i przekażę Wam piękne słowa, przesłanie na święta, a może i na całe życie.

Niech nasza droga będzie wspólna.
Niech nasza modlitwa będzie pokorna. Niech nasza miłość będzie potężna.
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
— Jan Paweł II (Karol Wojtyła)
 

niedziela, 17 kwietnia 2011

Przedświąteczne przygotowania...


Weekend porządków
i
artystycznych dokonań!!!
Zbliżające się wielkimi krokami Święta
skłoniły nas do wielkich
przedświątecznych porządków
w naszym domku. Nie straszne były nam
okna,
które trzeba było umyć,
firany, które trzeba było wyprać,
podłogi, które też jakoś same nie chciały się wypastować :)
itp...
Daliśmy radę!!!!


Znaleźliśmy jeszcze czas na malowanie kartek okolicznościowych,
które wezmą udział w konkursie.


Jak się chce to nawet z ręką w gipsie można malować :)


A w niedzielę palmową samodzielnie wykonaliśmy palemki do święcenia!
Dziękujemy zaprzyjaźnionym klerykom za wkład włożony w nasze arcydzieła.




ciocia Monika

czwartek, 14 kwietnia 2011

Patryk bajki pisze...



Patryk obudził się w nocy i długo nie mógł zasnąć. Przysiadłem na brzegu jego tapczana i usłyszałem opowieść o....robaczku, który w spaniu przeszkadza. Opowiedział mi Patryk o robaczku chodzącym po pokoju na dwóch nóżkach, tupiącym niemiłosiernie. Czy można spać w takich warunkach? Robaczek tuptał po podłodze taszcząc na ramieniu kij a może laskę podróżniczą. Do laski przywiązany był tajemniczy węzełek z równie tajemniczą zawartością. Zaciekawiony czekałem na dalszy ciąg opowieści.Już, już miałem dowiedzieć się co było ukryte w węzełku....ale Patryk zasnął.I spokojnie spał do rana.
Kilka dni później dowiedziałem się o tajemniczym notesiku w którym Patryk zapisuje swoje opowieści. Nie trzeba było długo prosić, Patryk z dumą przeczytał nam swoje bajki. Oto jedna z bajek Patryka. Moim zdaniem jest urocza.

Dawno dawno temu za górami za lasami w małym domku mieszkała mała
dziewczynka miała odstające uszy i duże ręce.Miała koleżankę
która miała dziewięć lat.Okazało się że tamta dziewczynka była
elfem.Miała dziwne sprzęty np.łuk,dużo strzał i magiczny
miecz.Miała tysiąc koleżanek i nie miała się czym bawić więc
codziennie chodziła strzelać z łuku i tak trenowała strzelanie z
łuku.Pewnego dnia tą dziewczynkę zaczepił pewien chłopak miał
niebieskie oczy i czerwone policzki.Miał na imię Bartek był bardzo
mocny i bardzo odważny,że w jeden dzień potrafi zrobić sto
pompek.Miał na nazwisko Robakowski Bartek.Aż doszło do takiego
czegoś,chodzili ze sobą mieli po dwadzieścia lat i mieli jedno
dziecko.Dwa lata temu Bartek poszedł na polowanie,więc pocałował
żonę i odszedł.Upolował dwa byki, trzy żubry i dziesięć
sarn.Przyszedł do domu i był cały pokaleczony więc,jego żona
zabandażowała go.Potem wyzdrowiał.W końcu zaatakowali ich
rzymianie,ale uciekli,ale jej męża dorwali.I mówili tak:masz zabić
swoją żonę bo jak nie cię zabijemy,kumasz kumam no to idź.No to
poszedł tak jak kazano,ale on nie chciał zabić swojej żony,więc
uciekli daleko od tamtego miasta i żyli długo i szczęśliwie
Patryk Pleśniak
// styl i interpunkcja oryginalna //