wtorek, 21 maja 2013

Hibiskus w roli głównej.......


        

              
    
Bardzo romantyczna opowieść z morałem
               Podczas ubiegłorocznego urlopu, który razem z ciocią Olą  spędziliśmy w Tunezji wylegując się na słońcu, kąpiąc w morzu i basenie, poznając nowe, egzotyczne miejsca, smaki tunezyjskiej kuchni a także rozglądając się czujnie by znaleźć atrakcyjne i bezpieczne miejsce na Wasze wakacje pod palmą, obchodziliśmy kolejną rocznicę naszego ślubu. Jak pewnie wiecie  ciocia Ola jest osobą bardzo romantyczną i jednocześnie bardzo wymagającą a to znaczy, że na rocznicę kwiaty muszą być i kropka. A czy ktokolwiek wie gdzie w Tunezji można znaleźć kwiaciarnię? I do tego jeszcze o godzinie siódmej rano!  Cichutko wymknąłem się z pokoju, nie budząc zacnej jubilatki i udałem się na poszukiwania. Jedynym miejscem gdzie znalazłem naprawdę piękne kwiaty był ogród wokół hotelu w którym rosły bujne krzewy hibiskusa obsypane czerwonymi kwiatami.  Zerwać czy nie zerwać - to było naprawdę trudne pytanie. Uratowała mnie Pani sprzątająca hotel pytając troskliwie czy  może coś zgubiłem i zadeklarowała chęć pomocy w odnalezieniu "tego czegoś" . Dziwna to była rozmowa. Pani nie znała ani słowa w języku angielskim a ja natomiast zaledwie kilka po francusku /Uwaga: uczyłem się kiedyś języka francuskiego i niestety nie byłem zbyt pilnym uczniem. I teraz było mi wstyd./ ale szczęśliwie udało mi się wyjaśnić, że najbardziej na świecie potrzebne mi są kwiaty dla śpiącej jeszcze żony.  Po chwili dumnie kroczyłem hotelowym korytarzem z przepięknym czerwonym hibiskusem w dłoni. Tajemnicza Pani była tak miła, że rocznicowego kwiatka cioci Oli za moim pośrednictwem podarowała.
                 Zastanawiacie się teraz jaki może być morał tej banalnej opowiastki?  Hibiskus stał sobie grzecznie na nocnej szafce umilając nam pobyt a w dniu wyjazdu ciocia Ola zapakowała go wilgotny....papier toaletowy i oczywiście szczelną foliówkę, schowała do walizki i przywiozła do Polski.
    Przez kilka miesięcy Hibiskus był i pewnie jest jeszcze najbardziej hołubionym kwiatem  w naszym domu. Piękna pamiątka!!!!
                  I co z tym morałem zapytacie ponownie. Już wyjaśniam.  Podczas Waszego pobytu w Tunezji zapytajcie proszę  panią rezydentkę  o to czy można LEGALNIE przywieźć do Polski takie roślinki i przywieźcie  je ze sobą. Troszczcie się o nie. A kiedy wypuszczą korzonki zasadźcie je w doniczkach.  Pielęgnujcie w ten sposób piękne wakacyjne wspomnienia. A jednocześnie będziecie mieli znakomite bo wyhodowane własnoręcznie     prezenty dla naszych gości, których zaprosimy na kolejne urodziny Domu.
  Jest już "Projekt Palma", teraz przyszła pora na "Projekt Hibiskus"
                                                Ola Sapkowska
                                               Bogdan Sapkowski  

Brak komentarzy: