Najdzielniejsi z Najdzielniejszych, wytrwali próbę i przeszli pierwsze „testy”. Każdy zaangażował się w
maksimum możliwości. Początek to
czyszczenie koni, zakładanie uprzęży, uważne słuchanie wskazówek p. Dorotki.
Dzieci jak zahipnotyzowane dzielnie się sprawowały, nawet Krzysiu, który podobnie
do mnie – początkowo bał się koni, z każdym krokiem coraz mniej – oczywiście.
Na loży każdy zaprezentował swoje umiejętności. Było bardzo miło i przyjemnie
obserwować z jaką powagą jesteście skupieni i wykonujecie polecenia Pani
Doroty. Krzysztof czekając na swoją kolej – pokazu umiejętności, wykonywał na koniu podczas stępu ćwiczenia na
utrzymanie równowagi tj. skręty tułowia, wymachy ramionami a na koniec zrobił
nawet młynek – oczywiście w asyście mojej i współpracownika. Wszyscy
spisaliście się na medal – GRATULUJĘ!!!
C. Kasia
Na ostatniej jeździe konnej
pani sprawdzała czy potrafimy kłusować
,galopować. Z początku czyściliśmy konie. Potem
pani zakładała siodła i poszliśmy na padok, tam Angela wsiadła
pierwsza i pani zadawała jej różne ćwiczenia. Bardzo mi się
podobało i czekam z niecierpliwością na następną lekcje J.
Martyna
Dnia 10. 09. 2013r.
ja czyli Kasia ,c Kasia, Martyna , Angelika , i Krzysztof wybraliśmy się
do Morzęcina Wielkiego na konie aby pojeździć i czegoś się nauczyć .
W pierwszy dzień pani nas wzięła na lorze i
uczyliśmy się jeździć każdy z nas dostał konia. Na początku czyściliśmy konie,
służą do tego specjalne szczotki, mało tego czyściliśmy również kopyta
specjalnym dłutkiem. Po wyczyszczeniu koni zakładaliśmy im siodła na grzbiet.
Później mogliśmy rozpocząć jazdę – hurrraaaa. Ja jeździłam na koniu który nazywał
się Kometa. Pani sprawdzała style jakimi potrafimy jeździć. Okazało się, że
jesteśmy w tym całkiem dobrzy.
Krzysiu wykonywał różne ćwiczenia na koniu. Było
bardzo fajnie i chcemy więcej :), a Pani powiedziała, że na następny raz
będziemy jeździć na kucykach gdzie
pewnie ciężko się jeździ .
Kasia :)
Pierwsza jazda konno
była bardzo fajna i wyczerpująca, ponieważ pani Dorota sprawdzała na jakim
etapie jesteśmy. Ja i Martyna byłyśmy w grupie bardziej zaawansowanej a
Krzysiek był dopiero początkujący a Kasia była w parze z Krzysiem ale bardziej
potrafi jeździć, bo była ze mną i Martyną w Walentynówce i tam się uczyliśmy
jazdy konnej. W stadninie uczyliśmy się całego siadu i pół siadu, bo pani
chciała sprawdzić czy umiemy, ponieważ jakby chciała uczyć nas cwału albo
galopu, to by było kiepsko. Gdyby koń wyczuł, że się go boimy to by nas
zrzucił. Pani wybrała mi, Martynie i Kasi konie.
Angelika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz