Moi mili, jest mi bardzo miło, że z
taką radością i ochotą bierzecie udział w naszych wycieczkach rowerowych. Tym
bardziej są one -dla mnie- przyjemnością, ponieważ to Wy mobilizujecie mnie,
kiedy już opadam z sił :) Trasy naszych wypraw bywają trudne i ciężkie do przejazdu,
za każdym razem daliście jednak radę – ci młodsi i ci starsi. Brawo, brawo dla
Was – pozdrawiam c. Kasia.
Dnia
25.08.13 wybraliśmy się na wycieczkę rowerową, było bardzo fajnie. Zrobiliśmy
sobie przerwę na odpoczynek i zdjęcia.
Paweł
udawał żołnierza a ja z Mateuszem udawaliśmy poddanych – tak na żarty.
Jest tu
kilka zdjęć na których jesteśmy schowani - spróbujcie nas odnaleźć.
Chciałabym
jeździć na takie wycieczki co dziennie
Kasia F.
Podczas
naszej wspólnej wycieczki pojechaliśmy do lasu. Jechaliśmy po bardzo trudnych,
polnych terenach.
To właśnie
my zawsze prowadziliśmy, ponieważ młodsi koledzy mieli trudności z jazdą pod górki.
Na polanie
oczywiście odpoczywaliśmy, robiliśmy sobie zdjęcia i opowiadaliśmy sobie kawały i dowcipy.
Było bardzo
fajnie i chcemy jeszcze. Mateusz i Paweł
Pewnego
czwartkowego popołudnia zrobiliśmy sobie wycieczkę rowerową do Morzęcina
Wielkiego. Przed wyjazdem wszyscy mówili, że wiedzą gdzie to jest ale później
okazało się, że wiem tylko ja. Kasia
Dnia
22.08.2013 była wycieczka rowerowa z ciocią Kasią i jeszcze innymi 4 osobami.
Byliśmy w Morzęcinie Wielkim w stadninie koni. Było bardzo fajnie –
przejechaliśmy się i powdychaliśmy świeżego powietrza. JUSTYNA
W czwartek
pojechaliśmy na wycieczkę rowerową do Morzęcin Wielkiego. Za nim wyruszyliśmy
ciocia Kasia powiedziała nam, że mamy zatrzymywać się przy każdym słowie
„stop”. Jak ruszyliśmy to Justyna miała pierwszą usterkę w rowerze.
Podjechaliśmy do najbliższego zakładu gdzie poprosiliśmy żeby pan zobaczył, co
się stało. Jak Pan sprawdził rower podziękowaliśmy i pojechaliśmy dalej. Gdy
dojechaliśmy do stadniny to trochę odpoczęliśmy i zrobiliśmy kilka zdjęć.
Później pojechaliśmy dalej i znaleźliśmy drzewa z mirabelkami. Trochę
pojedliśmy a potem musieliśmy już wracać do domu na kolację. NATALKA
WSPOMNIENIA ZE STAREGO ALBUMU
Ze starego albumu – kilka wspomnień i
przypomnienie dla uczestników wyprawy po Obornikach Śląskich. Przypominacie
sobie jakie naśladowaliśmy zwierzęta wygwizdując ich charakterystyczne
dźwięki - trawą? Kacper z Pawłem
nauczyli mnie gwizdać posługując się trawą. Dobre sobie - jakie miałam z tym
kłopoty :). Mały Patryk, choć najmłodszy, do samego końca miał dużo sił i werwy.
Później odpoczynek i poczęstunek – mmm..... ciasto, które prędzej upiekliście z
c.Grażynką. Dziękuję Wszystkim i pozdrawiam, c. Kasia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz