W sobotę byliśmy z klerykami w Miliczu na spływie kajakowym. Było super
jak dojechaliśmy to poszliśmy wszyscy na staw, kilka osób poszło grać
w siatkówkę, a pozostali pływali kajakami. Ja na początku nie chciałam
płynąć ale później zmieniłam zdanie i popłynęłam z bardzo fajnym
klerykiem, tylko troszeczkę nam nie wychodziło to wiosłowanie ale po za
tym było ok. Gdy dopłynęliśmy do brzegu to kleryk nie mógł wyjść z
kajaka :) pomogli mu inni klerycy a gdy już wyszedł to poszliśmy na
ognisko. Ja usiadłam koło księdza wypiłam napój zjadłam bułkę i
zawołali nas od kółka i zaczęliśmy się bawić i tańczyć ludowe
tamta młodzież jest naprawdę w porządku a po za tym ślicznie
śpiewają, ale jak to bywa w życiu wszystko co dobre kiedyś się
kończy i trzeba było wracać do domu:) Podziękowaliśmy za wspaniałą
zabawę i pojechaliśmy do domku. Moim zdaniem powinniśmy częściej
wyjeżdżać z
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz