Na początek wspomnienia byłych wychowanek Domu nad Stawem
W domu nad stawem spędziłam kilka lat… Opuściłam go blisko 15 lat temu… Często stereotypowe myślenie otoczenia, wszechobecna tendencja do stygmatyzacji, a przy tym rola, jaką przyszło mi pełnić w życiu zawodowym sprawiły, że publicznie wspominam o nim coraz rzadziej, w niektórych okolicznościach nie czynię tego w ogóle… (stąd na końcu tylko podpis „J. Sz.”).
Pomyliłby się zatem ten, kto pomyślałby, że powodem takiej postawy z mojej strony jest wstyd przeszłości, niechęć do dzielenia się nią bądź, co gorsza, przykre jej wspomnienia… Przeszłość tę widzę raczej jako podwaliny mej obecnej siły, wiedzy i satysfakcji życiowej…
Dom nad stawem jest nie tylko miejscem, w którym dorastałam, ale przede wszystkim ostoją, przy której uczyłam się naprawiać błędy, stawiać czoła przeciwnościom, podejmować wyzwania, czerpać naukę z porażek oraz radość z osiągnięć… Tu pocieszali mnie kiedy jeszcze w szkole podstawowej zamiast piątki nieoczekiwanie trafiła mi się czwórka (ach te niepohamowane nieraz ambicje ;-)) Tu karcili, gdy w ferworze poszukiwania nowych znajomości czy wrażeń czas płatał mi figle i nieoczekiwanie sam przesuwał się do tyłu (znacząco ;-)). Tu nagradzali za większe, a nawet wątpliwe sukcesy (gdy dostałam się do wymarzonego liceum czy na studia lub też, gdy słońce odmieniło mnie tak bardzo, że postanowiono przyznać mi „dyplom za opaleniznę” ;-)).
To w tym domu pomagali mi budować marzenia, pocieszali przy niepowodzeniach i w chwilach największego zwątpienia, tchnęli wiarę w siebie, cieszyli się z mych największych sukcesów. Tu dzieliłam swą radość, gdy skończyłam studia..., napawali mnie dumą, gdy obierałam dyplom doktora… Tu mnie słuchali i radzili w sprawach osobistych...
Dziś realizuję się jako pracownik dydaktyczny i naukowy na uczelni wyższej, mam już własne cztery kąty, nowych przyjaciół i tę najbliższą osobę, z którą mogę dzielić każdą chwilę…
W życiu różnie jednak bywało… Ktoś odchodził... Ktoś się pojawiał… Wiele się zmieniało…, jednak miejsce dla domu nad stawem zawsze w mym sercu istniało… i na zawsze w nim pozostanie….
J. Sz.
Ps. W dniu, w którym formalnie stałam się dorosła, kiedy coraz gorliwiej myślałam o urzeczywistnieniu owej, jakże utęsknionej wtedy, dorosłości – samodzielnym życiu…, w domu nad stawem zadedykowano mi piosenkę… Ze wzruszeniem i wciąż żywą wiarą wsłuchiwałam się wówczas w słowa:
„[…] Są na świecie dobre okna w dobrym mieście,
I ta wiara, że w człowieku człowiek jest.
Nie jesteś sama […],
Uwierz w siebie, uwierz w ludzi, uwierz w nas,
Nie jesteś sama […],
Są gdzieś okna, które płoną cały czas...”
/Za: Seweryn Krajewski/
Teraz ja chciałabym owe słowa zadedykować Wszystkim (analogicznie płci przeciwnej również;-)), którzy tu zaglądają i właśnie je przeczytali
Pozdrawiam Was ciepło
***********************
Korzystając z podniosłej ważnej chwili a więc
trzydziestolecia istnienia Naszego Domu, chciałabym napisać
kilka słów. Uważam że, Nasz Dom jest domem niezwykłym z
mocnymi ,,filarami'' gdzie gości miłość dobro i ciepło
rodzinne. Jest miejscem gdzie młodzi ludzie dorastają
przyjmują wzory dobrego wychowania. Pewnie dla wszystkich Nas
jest ON i był opoką poczucia bezpieczeństwa. Uważam że,
budowa takiego wzorca domu to zasługa ludzi, którzy nie tylko
tam pracują ale wręcz wypełniają misję, to ludzie z
powołaniem.
Serdeczne dzięki za trud dla wszystkich pracowników Naszego Domu,
dzięki dla sponsorów, którzy niosą bezinteresowną pomoc, oraz dla
różnych instytucji, które również przyczyniają się do funkcjonowania
Domu nad stawem.
Z wyrazami szacunku była wychowanka.
10. XII. 2010 - piątek, za oknem jak okiem sięgnąć śnieg, mróz czyli po prostu zima piękna jak z bajki..........
... a w domu ciepło, przytulnie a przede wszystkim uroczyście......
.... no i oczywiście goście zaproszeni na nasze święto - niezawodni przyjaciele
" Domu nad Stawem"
Dnia 10.12.2010 roku w piątek odbyły się
trzydzieste urodziny
"Domu nad Stawem".W oczekiwaniu na gości
Wujek Bogdan
zaczął opowiadać historie naszego domu,a wszyscy słuchali z zaciekawieniem. Patryk S.
...w dalszej części programu nastąpiło przedstawienie tegorocznego aktu, którego motto przewodnie zaczerpnięte zostało z piosenki zespołu "Dżem" -
Zawsze do przodu
ale jakoś się udało." - takie słowa napisał Patryk,
dobrze zapowiadający się jeden z młodych aktorów
z przygotowanego przedstawienia.
W scenariuszu nie było, że upadnie mi spaghetti na podłogę
chociaż wszystkim się podobało wiec
i mi też.A ja i tak wiem swoje-miałem zjeść te spaghetti!!!;).
Prawie na koniec ciocia Ola wraz z raperami zaśpiewali wiele fajnych hitów.Wszyscy byli bardzo zachwyceni naszymi występami i przemową wujka Bogdana.Na zakończenie goście wręczali dużo prezentów. SKIKU
Przed przedstawieniem wujek Bogdan opowiadał o przeszłości Domu nad Stawem, potem odbyło się przedstawienie pt,,PODRÓŻ PO EUROPIE''.Ciocia Kamila wraz z ciocią Anetka musiały nas bardzo długo przygotowywać.
Najśmieszniejsze było to, że Patrykowi spadło spaghetti chociaż nie było tego w scenariuszu, cała widownia przy tym się uśmiała. Później śpiewaliśmy piosenki pt.Nie bądź cieć,Sprzątajmy psie kupy,Piosenkę o Mikołaju. Ciocia Ola też namęczyła się żebyśmy ładnie zaśpiewali,no i tak się stało... zabawa była świetna i bardzo się wszystkim podobało. WIKTORIA
...nagle, wśród gości i domowników, pojawił się wszechobecny w tym przedświątecznym czasie MIKOŁAJ z koszem pełnym upominków i życzeń świątecznych.....
.....gdy tylko MIKOŁAJ zniknął, rozwiązał się prawdziwy worek z życzeniami, prezentami i upominkami........
W pierwszej kolejności wręczone zostały nagrody dla finalistów konkursu na Kartkę Świąteczną CAREFLEET
zdobywca pierwszej nagrody wśród wychowanków młodszych -
KACPER KOCZOT
Są również i życzenia przesłane drogą mailową za które serdecznie dziękujemy
....no i przyszedł czas na urodzinowe torty. Za ten olbrzymi, z fotografiami przedstawiającymi nasz dom, dziękujemy Panu Kosowskiemu, właścicielowi obornickiej cukierni "Beza". Natomiast mniejszy autorstwa naszego Andrzeja również prezentował się wspaniale...
.....a ponieważ piosenka zespołu DŻEM została wybrana na piosenkę przewodnią naszych urodzin, nie mogło oczywiście zabraknąć na stole >>> dżemu......
.....na koniec wesoła sesja zdjęciowa autorstwa Joasi....
*******************************
NIE OGLĄDAJ SIĘ WSTECZ " - a zatem idźmy do przodu, przed nami kolejne dni, miesiące, lata. Koleżankom i kolegom życzę wytrwałości, cierpliwości i ogromnego serca, natomiast wszystkim mieszkańcom naszego DOMU, umiejętnego wykorzystania wspólnie spędzonego czasu , aby w chwili opuszczenia domu wiedzieli, iż był to czas niezmarnowany , pełen życzliwych rad i wskazówek na przyszłość >>> > "BĄDŹ PRZYJACIELEM SWYM
A ZACZNIESZ NA NOWO ŻYĆ"
I jeszcze ogromne dzięki za wiele wzruszeń w piątkowe popołudnie - są chwile, gdy można z Wami góry przenosić - ciocia Grażyna
********************************
A teraz będzie niestandardowo, celowo ,nietuzinkowo !
Tym razem nie w zeszycie lecz właśnie tutaj,na forum bloga ,chcę wystawić OGROMNIASTĄ POCHWAŁĘ dla wszystkich naszych Dzieci, którzy nie odmówili pomocy w przygotowaniu tego szczególnego dnia. Pragnę podziękować także naszym wspaniałym aktorom, którzy brali udział w słynnym przedstawieniu z makaronem w tle i które niezaprzeczalnie przejdzie do historii :).
Byliście r e w e l a c y j n i!!! I powiem Wam jeszcze jedno, czasem bywa tak, że wątpimy czy to co robimy ma sens, ale tego dnia udowodniliście,że warto. Że nasza wspólna praca nie idzie na marne i że chce nam się do Was przychodzić, każdego dnia... Bo razem możemy w s z y s t k o. Przecież chodzi o to droga koleżanko i drogi kolego,że jeden za wszystkich - wszyscy za jednego! Było pięknie,wzniośle, patetycznie. Dziękuję Wam za te emocje,przeżycia i niezpomniane chwile, które są jak kronika. Nawet gdy minie sporo czasu i jest troche zakurzona, to chętnie do niej wracamy. Bo coś wyryło się w sercu i na zawsze zapisało w myślach...
We are the champions!
ciocia Kamila
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz